piątek, 22 lutego 2008

Zepsuty Perl po aktualizacji FC8

Zaktualizowałem dziś system przez wykonanie yum update i przestał działać skrypt do ładowania zdjęć na flickr:


junk '500 Can't locate object method "configure" via package "Net::HTTP"
' before XML element

Pakiet Net::HTTP jest imho częścią Perla jako takiego (wchodzi w skład pakietu libwww-perl). Bliższa inspekcja /var/log/yum ujawniła, że faktycznie Perl został zaktualizowany do wersji 5.8.8-33.fc8, co wskazywało niezbicie źródło problemu. Teraz pozostało tylko odkręcić z powrotem aktualizację do wersji poprzedniej.

Chciałem przywrócić poprzednią wersję ,,porządnie'', ale przeglądają relewantne informacje via Google zorientowałem się że może być z tym problem. Yum nie ma opcji przywracania pakietu w określonej wersji (podobno konkurencyjny apt ma). Istnieje wprawdzie plugin do yuma pn. allowdowngrade (instalowany przez yum install yum-allowdowngrade) tyle, że nie działa, np.:


yum --allow-downgrade localupdate perl-5.8.8-32.fc8.rpm

Status tegoż plugina zresztą jest mocno podejrzany. Zero dokumentacji i/lub śladów (pomyślnego) wykorzystania na stronach google. Ostatecznie użyłem opcji, co do której dokumentacja stwierdza, cyt. zezwala uaktualnianiu na zastąpienie nowszego pakietu starszym:


rpm -Uvh --oldpackage perl-5.8.8-32.fc8.i386.rpm \
perl-libs-5.8.8-32.fc8.i386.rpm perl-ExtUtils-Embed-1.26-32.fc8.i386.rpm \
perl-devel-5.8.8-32.fc8.i386.rpm perl-ExtUtils-MakeMaker-6.30-32.fc8.i386.rpm \
perl-Test-Harness-2.56-32.fc8.i386.rpm perl-Test-Simple-0.62-32.fc8.i386.rpm

Na liście są wszystkie pakiety zależne od perl-5.8.8-32.fc8.i386 zainstalowane podczas ostatniej aktualizacji. Nie wiem czy taki sposób jest w 100% poprawny. Okaże się później. Na forach proponowano też:


yum erase perl

Ale to polecenia chciało usunąć nie tylko Perla ale jeszcze -- w ramach zależności -- pół systemu. Łącznie kilkaset Mb. Nie poszedłem na to:-)

Żeby yum nie usuwał pakietów po instalacji, należy zmienić w pliku /etc/yum.conf


keepcache=1

Ściągnięte pakiety można odnaleźć w katalogu /var/cache/yum/. Zamiast instalować pakiety bezpośrednio poprzez uruchomienie yuma niektórzy radzą używać programu yumdownloader do ściągania plików .rpm a programu rpm do ich instalowania.

wtorek, 19 lutego 2008

Elka w radiu

Dziś o 23.05 w radiu Gdańsk będzie o płycie ElkiAnki S pn. Duo Sopot. Na tę okoliczność gorączkowo ustaliłem jak słuchać Radia Gdańsk przez Internet. Klikanie w przeglądarce oczywiście nie działa, bo formaty są dedykowane na system alternatywny (konkretnie są w formacie aacPlus). Należy wpisać w konsoli:


xine -H http://www.radio.gdansk.pl/audio/rg.pls

Więcej nt. radia internetowego -- także w linuksie -- na stronie radioapma.elzet.biz/jaksluchac.html. Można też kliknąć w rysunek obok, aby dowiedzieć się więcej o płycie Duo Sopot.

Dopisane 1 kwietnia 2008: Dziś usiłowałem słuchać transmisji meczu Man Utd vs AS Roma w radiu iGol FM:


xine -H http://fm.igol.pl/igol.m3u

Działa tak sobie. Są kłopoty ze startem -- pomoga kilkukrotne uruchomienie + nerwowe kliki w okno xmms. Transmisja jest przerywana (buforowanie). Nie wiem czemu.

Dopisane 19 kwietnia 2009: Polskie radio można też słuchać używając vlc:


vlc http://www.polskieradio.pl/st/program1M.asx

xine nie działa, bo coś-tam, albo nie potrafię go uruchomić we właściwy sposób

poniedziałek, 18 lutego 2008

Emacs i UTF-8

Emacs 22 działa z UTF-8 out-of-the-box. Miałem dziwny problem, cały bufor zmienił się w drobną kaszkę (co widać obok--musiałem go odtworzyć via Google btw). Podejrzewałem moją funkcję do wstawiania niełamliwej spacji.


(defun insert-nbspace()
"Insert character 160, no-break space "
(interactive)
(insert " ") )

Okazało się jednak, że ww. funkcja nie powoduje problemów a teraz nawet nie mogę odtworzyć błędu, który wtedy wystąpił. Tak czy owak, pliki UTF-8 są otwierane jako UTF-8, a te kodowane jednobajtowo jako ISO-8859-2. W Gnus 5.11 też to wszystko działa, do tego smilies sa w full kolorze. Rewelacja. Tim Bray (ten od XML) też używa Emacsa.

piątek, 15 lutego 2008

Redagowania www.gust.org.pl via WebDav

Portal www.gust.org.pl pozwala na redagowania zawartości poprzez WebDav. Kiedyś ustaliłem jak można wygodnie edytować pliki via WebDav posługując się Emacsem. Jest jeszcze prostszy sposób, wykorzystujący program wdfs i fuse.

Pakiet wdfs instaluję za pomocą yuma; fuse był w fc8 zainstalowany ,,fabrycznie''. Teraz można wykonać operację zamontowania odległego katalogu. Przykładowo dla strony głównej portalu GUST wygląda to następująco:


wdfs http://www.gust.org.pl:1980/ ~/dir/ -o username=user -o password=passwd

Zamiast powyższego można modyfikować /etc/fstab, ale ja tego nie próbowałem. Aby odmontować należy zaś wpisać:


fusermount -u ~/dir/

Żeby powyższe zawsze działało należy zadbać aby odmontowujący był w grupie fuse oraz wykonać sudo chgrp fuse /dev/fuse

Podmontowany katalog wygląda jak lokalny, więc można wygodnie edytować pliki nie tylko Emacsem ale dowolnym innym edytorem.

Jak to często bywa rozwiązanie jednego problemu rodzi następny. Zawartość portalu GUST jest kodowana w UTF-8. Do tej pory starannie unikałem posługiwania się UTF-8, a nawet wpisałem do /etc/profile zaklęcie EMACS_UNIBYTE=t. Muszę teraz skonfigurować Emacsa żeby był bardziej elastyczny. Ale o tym później--jak zacznie działać...

niedziela, 10 lutego 2008

Google earth w Fedora Core 8

Googleearth wersja na linuksa nie działa `out of the box'. Bardzo wolno startuje, a na ekranie pojawia się komunikat:


do_wait: drmWaitVBlank returned -1, IRQs don't seem to be working correctly.
Try running with LIBGL_THROTTLE_REFRESH and LIBL_SYNC_REFRESH unset.

Sądząc z liczby stron w Google jest to problem wielu użytkowników. Rozwiązanie znalazłem tutaj (pomocne mogą być też uwagi z tej strony). Na wszelki wypadek zniknięcia oryginału w czeluściach Internetu poniżej kopiuję co trzeba zrobić. Otóż do pliku drm_nowaitVblank.c wpisujemy:


#include <sys/time.h>
#include <unistd.h>
#include <string.h>

#define DELAY 33333

int drmWaitVBlank(void)
{
static struct timeval last = { 0, 0 };
static struct timeval now = { 0, 0 };
int udiff;

gettimeofday(&now, NULL);
udiff = (int)now.tv_usec - (int)last.tv_usec;
if (udiff < 0)
udiff += 1000000;
udiff -= DELAY;
if (udiff < 0)
usleep(-udiff);
memcpy(&last, &now, sizeof(struct timeval));

return 0;
}

Plik należy skompilować, uruchamiając gcc w następujący sposób:


gcc -o drm_nowaitVblank.so -shared -fPIC -ldl drm_nowaitVblank.c

Plik należy umieścić tam gdzie znajduje się plik googleearth-bin, u mnie jest to /opt/google-earth/. Teraz trzeba zmienić skrypt googleearth w wierszu zwierającym exec "./googleearth-bin" "$@" (jest tylko jeden wiersz z exec w skrypcie googleearth) na:


LD_PRELOAD="./drm_nowaitVblank.so" exec "./googleearth-bin" $*

Googleearth wyświetla też komunikat o brakujących fontach. To akurat jest łatwe do poprawienia:


yum -y install bitstream-vera-fonts

Teraz mogę w komfortowy sposób oglądać swoje zdjęcia z samodzielnie wygenerowanych, przy pomocy GPSbabela plików KML (sposób jaki w jaki to robię opisałem wcześniej). Tutaj są próbki a jednocześnie propozycje ciekawych do zwiedzania miejsc w okolicach Sopotu (więcej wkrótce): Oliwa, Dolina Radości | Rezerwat Kacze Łęgi, Witomino | Elekrownia Rutki, Jar Raduni | Z Gdyni do Sopotu wzdłuż plaży | wzdłuż Potoku Oliwskiego, potem Sopot. Więcej jest tutaj.

sobota, 9 lutego 2008

Garmin Etrex H

Dokupiłem najtańszy odbiornik Garmina pn. Etrex h. Urządzenie to ma monochromatyczny wyświetlacz i nie obsługuje map. Nie ma wysokościomierza jak geko, nie ma też kompasu elektronicznego. Wysokościomierz barometryczny geko wskazywał pi-razy-drzwi a kompas jest niepotrzebny. Etrex pokazuje kierunek bez kompasu, wystarczy się poruszać.

Etrex h (z literą H) ma chipset firmy MTK, tej samej co zrobiła Iblue747. Wyświetlacz tego urządzenia jest duży, litery wyraźne. Łatwiej też wyświetlić bieżący czas na ekranie; w geko wymagało to extra ekwilibrystyki. Z drugiej strony, podgumowane guziki są bardziej toporne niż w geko i trochę trudniej nimi operować.

Wygląda, że urządzenie ma wadę polegającą na błędnym wyliczaniu średniej i przebytej drogi (widać to na zdjęciu obok). Jeżeli podczas wędrówki wyłączę Etrexa a następnie włączę -- przy ograniczonej widoczności nieba -- na ekranie pojawiają się wyniki typu 2000 km/h. Na szczęście zapisany ślad jest OK, nie ma na nim punktów z Afryki czy Hondurasu. Niby nie jest to wada z gatunku mocno uciążliwych, ale denerwuje. No co tu dużo mówić: bubel.

Porównanie śladów iblue, etrexa oraz geko jest tutaj (czerwony ślad to etrex, niebieski iblue, turkusowy geko 301). Etrex wyłączył się nie wiedzieć czemu w pewnym momencie.

Ślady w różnych kolorach wymagały drobnych zmian w bibliotece gpx-viewer Kaza Okudy. Oryginalna biblioteka rysuje tylko na czerwono a moja modyfikacja zmienia kolor dla każdego elementu <trk> zawierającego <cmt> (por. GPX 1.1). Zmiana koloru dla każego elementu trk nie byłaby dobrym pomysłem, bo ślad pobrany z GPSa często jest dzielony na wiele elementów trk. Dodanie cmt ma wymusić zmianę koloru na żądanie. GPSbabel nie wstawia cmt do śladu pobieranego z urządzenia.

Zakładanie SVN

Celem synchronizacji danych na moich komputerach założyłem archiwum SVN na PC. Do tej pory trzymałem moje pliczki potajemnie na svn.gust.org.pl, ale baza padła, svn wypisuje, że takiej to a takiej wersji nie ma svn: No such revision 465, no i generalnie kicha. Ponieważ svn w moim przypadku to duży overkill myślałem o czymś w rodzaju unisone, ale szkoda mi czasu, a po drugie -- pewnie niesłusznie -- wydaje mi się, że unisone bardziej nadaje się do synchronizacji w jedną stronę, np. przesłanie plików konfiguracyjnych z serwera na wiele komputerów. Tak więc ostatecznie stanęło na svn.

Zacząłem od ,,konfiguracji'' mojej ,,sieci'' LAN. Po uruchomieniu /sbin/ifconfig ustaliłem, że mój PC ma adres 192.168.1.102. Dopisałem zatem do /etc/hosts:


192.168.1.102 darkstar.pinkaccordions.org darkstar

W zasadzie całą konfigurację zrobił router! Komputer ma zatem nazwę darkstar, a pinkaccordions.org jest ukłonem w stronę Elki. Laptopa konfiguruję podobnie, nie używam WiFi, tylko kabel. Sieć będę używał tylko do transferu-synchronizacji więc nie ma to (mam nadzieję) większego znaczenia. Teraz najtrudniejsze:


svnadmin create '/stuff/svn/repos/tomek/'
svn mkdir file:///stuff/svn/repos/tomek/weblog -m'pierwszy projekt'
chown -R g+w /stuff/svn/

Następnie dopisuję do /etc/group, grupę svn, a do niej tych, którzy mają korzystać z svn. Zmieniam grupę, do której należy katalog /stuff/svn/:


chown -R root:svn /stuff/svn/

Wylogowuję się jako root I dodaję do repozytorium pierwszy projekt. Ponieważ repo jest na lokalnej maszynie mogę wpisać:


svn import file:///stuff/svn/repos/tomek/weblog -m "Import mojego bloga"

Jeżeli nie zadziała, ale zamiast tego wyświetli:


svn: Can't create directory '/subversion/main/db/transactions/0-1.txn':\
Permission denied

Albo ekwiwalent w języku polskim, to trzeba zrestartować komputer i powinno działać. Jeżeli coś dalej jest nie tak, no to nie wiem -- u mnie działa.

Obezwładniam SELinuksa, edytując /etc/selinux/config:


SELINUX=disabled

SELinux jest usługą, która przeszkadza w wielu miejscach i z moich doświadczeń wynika, że lepiej ją prędzej czy później wyłączyć. Usługa ssh powinna być ,,zaufana'' (trusted services). Teoretycznie można konfigurować zaporę sieciową poprzez wybór z System/Administracja/Zapora, ale u mnie to nie działa. Być może jest to moja wina, bo nie używam domyślnego unicode tylko ISO-8859-2. W każdym bądź razie, radzę sobie uruchamiając program poprzez terminal (oczywiście jako root):


LANG=C system-config-securitylevel

Żeby nie wpisywać hasła, generuję odpowiednie klucze używając ssh-keygen, w sposób opisany tutaj:


ssh-keygen -t rsa

Teraz dwa razy Enter. W rezultacie klucz prywatny jest w .ssh/id_rsa, a publiczny w .ssh/id_rsa.pub Zawartość tego ostatniego trzeba dodać do .ssh/authorized_keys na maszynie, z którą mamy się łączyć bez podawania hasła. Procedurę powtarzam dla drugiej maszyny. Można sprawdzić:


ssl -l tomek darkstar

Powinno działać. Także będzie działać svn, np. mogę ściągnąć repozytorium z PC na laptopa:


svn co svn+ssh://tomek@darkstar/stuff/svn/repos/tomek/weblog

Dopisane 26 lutego 2008: Sam się dziwiłem jakim cudem router przydziela moim komputerom te same numery IP. Ale do czasu. Wczoraj przydzielił inne... Pomysł oparty na /etc/hosts miał raczej krótkie nogi. Nie mając bladego pojęcia jak to osiągnąć i posługując się google ustaliłem, że 1) static DHCP jest tym czego mi potrzeba; 2) fabryczny firmware do mojego routera WRT54GL nie potafi tego zrobić i należy wgrać alternatywny 3) są różne alternatywy, zachęcony tym wpisem postawiłem w ciemno na Tomato.

Mówiąc szczerze najwyżej w Google było nt. dd-wrt, ale strona tegoż jakaś taka podejrzanie dziwna, nie mówiąc już o www.dd-wrt.org/. I was a bit afraid.

Zatem ściągnąłem plik ze strony www.polarcloud.com/tomato. Zainstalowałem archiwizer 7-Zip, który do niczego nie był mi wcześniej potrzebny:


yum install p7zip p7zip-plugins

Wypakowałem zawartość archiwum, połączyłem się z routerem (http://192.168.1.1/) i wgrałem firmware (Administration/Firmware Upgrade, wybrałem plik wrt54g_wrt54gl.bin). Teraz ważne (nie zrobiłem tego i straciłem trochę czasu): należy zresetować router (Administration/Restore default configuration, wybrać Erase all data in NVRAM memory). Po resecie loguję się na router jako root/admin. Następnie trzeba przejść do zakładki Basic/Static DHCP i wpisać odpowiednie informacje (numery MAC są w zakładce Status/Device List).

Zgodnie z tym co jest napisane w dokumentacji należy wybrać adresy spoza puli przydzielanej automatycznie przez router. Ponieważ mój router przydziela z przedziału 192.168.1.100--149, wybrałem numery typu: 192.168.1.2 itp.

Jak już wszystko zainstalowałem to znalazłem detaliczny opis co i jak tu: Turbocharge your router with Tomato. Jest też poradnik co robić jak instalując nowy firmware popsujemy router: Recover from a Bad Flash.

sobota, 2 lutego 2008

Microsoft kupuje Yahoo

Podobno MS chce kupić za 44 Mld USD (z ogonkiem) Yahoo. Nie będę się mądrzył czy to dobrze czy źle ale tak dla ilustracji czego boi się Balmer, poniżej tabelka rocznych zysków netto zainteresowanych firm (wiersz oznaczony jako % oznacza dynamikę zysku rok/rok_poprzedni * 100 - 100; ostatni wiersz to udział zysku Google w zysku MSFT, w %).


Symbol 2007 2006 2005 2004 2003 2002
--------------------------------------------------------------------
MSFT 14,065.00 12,599.00 12,254.00 8,168.00 7,531.00 5,355.00
% 11.63 2.80 50.02 8.46 40.63 --

YHOO 660.00 751.39 1,896.23 839.55 237.88 42.81
% -12.3 -61.00 125.83 252.93 455.66 --

GOOG --+ 3,077.44 1,465.40 399.12 105.65 99.66
% --+ 101.00 267.15 277.77 6.01 --

GOOG/MSFT -- 24.42 11.96 4.88 1.40 1.86
--------------------------------------------------------------------
+ Brak danych za rok 2007.

Źródło: MSFTGOOGYHOO.

Jak widać zyski Google mają dramatyczną z punktu widzenia firmy Microsoft, w tym, a zwłaszcza jej akcjonariuszy, dynamikę. Jak tak dalej by poszło, Balmer jest już dead and buried ze swoim szmelcem aka pomnikiem dla ludzkości od Bila G. Z drugiej strony Yahoo też tak miało w latach 2005--2003 ale od dwóch lat jest kiepsko. Na zdrowy chłopski nie da się w nieskończoność robić super biznesu sprzedając Windows+Office. Ale czy da się długo robić super biznes sprzedając reklamy? Też nie wiadomo. MS w Internecie nic nie znaczy, więc kupno Yahoo niby nie jest złym pomysłem, ale... Ale Yahoo za wyjątkiem flickr.com z niczym (w przeciwieństwie do Google) mi się nie kojarzy... Jednym słowem zobaczymy...

Ważniejszy w całej tej sprawie jest ewentualny zakup przez Microsoft firmy od lat związanej/sponsorującej wiele projektów OS, por. what-happens-if-microsoft-buys-yahoo albo Yahoo! buy would give Microsoft ownership of open source e-mail, projects, code. Ugh.

Upgrade PCta

No więc problemy sygnalizowane wcześniej zostały rozwiązane i mam komputer z nową płytą, pamięcią i procesorem. Reszta została ze starego. Windows 2000, co był na nim na zasadzie eksponatu muzealnego omówił pracy, a Fedora #5 -- nie. He, he. Nawet bym jej nie zamieniał na coś nowszego, bo aktualizacja systemu to zawsze dla mnie Royal PITA ale nie obsługiwała (ta Fedora) w pełni poprawnie nowej karty graficznej. Można było wprawdzie pracować ale wszystko było przeraźliwie rozciągnięte; litery zwłaszcza w mniejszym stopniu mało czytelne. Nie było wyjścia i na partycji zajętej przez zupełnie już bezużyteczne Windows 2000 zainstalowałem na próbę FC8. Ekran wyglądał świetnie więc po uprzednim zarchiwizowaniu katalogów /home/, /etc/, /usr/local/ na wolne partycje poszedłem na całość i zainstalowałem FC8 zamiast FC5.

Wszytko było super do momentu kiedy nie odpaliłem xmms. Dźwięk nie działa i nie bardzo wiedziałem jak sobie z tym poradzić. W FC o tyle wszystko jest zamotane, że jest wiele miejsc, które służą do manipulowania dźwiękiem: System/Administracja/Wykrywanie karty, Preferencje/Sprzęt, Aplikacje/Dźwięk i obraz. Po pewnej szamotaninie, znalazłem na forum poradę sprowadzającą się do wykonania:


rpm -e alsa-plugins-pulseaudio

Spróbowałem. Poszło--nie było żadnych zależności. Głośniki zaczęły działać. Niestety--to było tylko pół sukcesu. Mikrofon -- potrzebny do komunikowania się przez skype -- jak był głuchy tak został. Odkręciłem odinstalowanie alsa-plugins-pulseaudio:


yum install alsa-plugins-pulseaudio

Następnie zmieniłem stan selinux modyfikując w pliku /etc/selinux/config:


SELINUX=permissive # było enforcing

Oraz manipulując alsamixer -- uruchomionym z wiersza poleceń -- zgodnie z sugestiami podanymi tutaj. Pozwolę sobie zacytować oryginał: 1. Odpalamy terminal i wpisujemy alsamixer. 2. Wciskamy na klawiaturze TAB, aż przejdziemy do zakładki All. 3. Jedziemy w prawo aż dojdziemy do pola Mic. 4. Naciskamy SPACJĘ (pod Mic pojawia się napis capture). 5. Jedziemy dalej aż do pola Mic Selection i wybieramy Mic1 (strzałka do góry). 6. Jedziemy dalej do paska Capture i uruchamiamy go spacją. 7. Upewniamy się, że wszystkie wyżej wymienione paski są na samej górze. 8. Wychodzimy z alsamixera klawiszem ESC. U mnie wprawdzie, co do szczegółów, to ekran alsamixer wygląda trochę inaczej, ale rezultat jest pozytywny: mikrofon i głośniki działają

FC8 zainstalowałem w wariancie Office (jeżeli dobrze pamiętam nazwę). W tym wariancie nie jest instalowany gcc--dziwna decyzja. Na dzień dobry doinstalowałem:


yum -y install gcc emacs emacs-el thunderbird gpsbabel gv xpdf tidy \
k3b k3b-extras-nonfree \
grip gprolog clips R amule subversion gqview xine exiv2 unrar
mod_dav_svn xinetd dejavu-fonts bitstream-vera-fonts lame mc \
apel gnutls-utils wdfs kile lyx

yum -y install xchm kchmviewer dia inscape scribus xmms \
audacious audacious-plugins-nonfree* \
amarok amarok-extras-nonfree mplayer audacity

Pakiety amarok oraz audacious, to odtwarzacze audio; kiedyś używałem też beep (pakiet bmxp). Beep dalej jest dostępny w FC8 ale nie działa z plikami MP3. Program gpsbabel to program do manipulowania danymi pobranymi z odbiorników GPS, gv, xpdf to programy do wyświetlania plików PS/PDF (domyślnie w FC8 służy do tego evince, też go używam). Pakiety gprologclips zawierają odpowiednio kompilator Prologa i środowisko Clips (systemy ekspertowe się kłaniają). Program gqview to moja ulubiona przeglądarka do zdjęć. Pakiet exiv2 to narzędzie do manipulowania metadanymi Exif (w zdjęciach robionych aparatem cyfrowym).

Opera wymaga libstdc++.so.5, co wymaga zainstalowania następujących dwóch pakietów:


yum -y install compat-libstdc++-33 compat-libstdc++-296

Programy xchmkchmviewer to przeglądarki dokumentów w formacie CHM. Dia, inkscapescribus to aplikacje graficzne. Kile/lyx to dwa alternatywne IDE do redagowania dokumentów w LaTeXu.

Problem pojawił się przy instalowaniu skryptów do obsługi flickr.com. Perl w FC8 ma wbudowany inny @INC--nie ma w nim żadnych katalogów w /usr/local, wszystkie są /usr/. Kolejna dziwna decyzja, bo niby gdzie wsadzać ,,swoje'' skrypty i/lub niestandardowe biblioteki. Dopisałem w /etc/profile:


PERLLIB="/usr/local/lib/perl5/site_perl/"
export PERLLIB

I w tym katalogu trzymam swoje skrypty. Żeby je uruchomić trzeba się było trochę pomęczyć:


yum install perl-ExtUtils-MakeMaker perl-SOAP-Lite perl-Crypt-SSLeay \
perl-Test-Simple perl-XML-Simple perl-Text-Iconv \
perl-GDGraph perl-Image-ExifTool

Moduł Crypt::SSLeay jest potrzebny do obsługi https przez LWP. Do tego dociągnąć ręcznie, z braku odpowiednich paczek .rpm: XML-Parser-Lite-Tree-0.03, Flickr-API-0.08, Geo-Coordinates-DecimalDegrees-0.08.tar.gz.

Dodanie repozytorium livna:


rpm -ivh http://rpm.livna.org/livna-release-8.rpm \
rpm --import /etc/pki/rpm-gpg/RPM-GPG-KEY-livna

Dużo wskazówek dotyczących instalowanie/konfigurowania FC8 można znaleźć na stronie: www.mjmwired.net

Dopisane 18 lutego 2008: Instalowanie FC8 na laptopie (HP nx 9020) zaczęło się niefortunnie, bowiem instalator całkowicie odmówił współpracy. Przeszukanie Google na tę okoliczność wskazywało, że problem jest podnoszony często a niektóre doniesienia brzmią dramatycznie. Już zacząłem wierzyć, że tak często raportowane na różnych forumach problemy sprzętowe i mnie w końcu dopadły, ale trafiłem na prosty opis co trzeba zrobić (por. Instalator Fedora 8 zatrzymuje się na laptopie):


floppy.allowed_drive_mask=0 clocksource=acpi_pm

I poszło bez problemu. Powyższy wiersz należy dopisać na pierwszym ekranie po uruchomieniu komputera z DVD Fedora 8 (przedtem wcisnąć Tab).

BTW: FC8 to już moja któraś tam wersja Linuksa. Zaczęło się w 1999 r. od RH5, potem było RH8/9, Fedora Core 4/5 no i teraz FC8. Innych wersji L-systemu nie używałem--przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Przed 1999 r. była epoka człowieka pierwotnego uzbrojonego w krzemień pn. system D:-).

Dopisane 20 lutego 2008: Na podstawie tego wpisu i poprzednich doświadczeń ze strojeniem FC5, przygotowałem dokument pn. Uwagi dot. instalowania Fedora Core 8.