wtorek, 20 grudnia 2011

Crime Story z polityką w tle w relacji z Głosu Cadyka

Historia faceta, który zrabował (bo nie ukradł) plecak + klapki wg relacji z Wybiórczej (zwanej także Głosem Cadyka):

1 sierpnia, godz. 17.45. Warszawa. 20-letni Damian K. ps. ''Koziołek'' idzie na trening. Przystaje na światłach koło przystanku tramwajowego ''Dzika''. Dostrzega trzech mężczyzn biegnących w jego kierunku.
[...]

Było tak: Damian K. kuli się na podłodze. Kopią go ''Staruch'' i ''Byku'' (tak, ze względu na posturę, określa go pokrzywdzony). Trzeci -- ''Mały'' -- nie może się dopchać.
[...]

Nie wiadomo też, dlaczego doszło do napadu. ''Koziołek'' uważa, że chcieli mu ukraść torbę, bo liczyli, że są w niej dokumenty i dowiedzą się, gdzie mieszka. To domniemania. Motyw znają jedynie oskarżeni. Jednak ''Staruch'' milczy. ''Byku'' i ''Młody'' też. Prokuratura, godząc się na dobrowolne poddanie się karze, mogłaby zażądać szczegółowych wyjaśnień od dwóch oskarżonych. Ale rezygnuje z okazji, by złamać zmowę milczenia panującą w środowisku kiboli.

Piotr Machajski/2011-12-19. Wytłuszczenia moje...

Ewidentnie zatem było ich czterech: ,,Staruch'', ,,Byku'', ,,Mały'' i ,,Młody''.

PS: mnie w tej historii najbardziej intryguje fakt że policja całego świata w sytuacji takiej jak domniemany rozbój p. Starucha przyszłaby po niego rano we trzech zamiast mobilizować batalion i zatrzymywać gościa w środku tłumu takich jak on na mieście. Czyżby zgadywali życzenia premiera? A może nie zgadywali?

PS2: przestaje też dziwić określanie GC terminem G#wno Prawda albo -- w wersji <18 lat -- Nowe Radio Erewań.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Kamień graniczny WMG w Matarni


#1: Selfportrait

#2: Janek H.

Za Wikipedią: Parafia św. Walentego w Gdańsku powstała na przełomie XIII/XIV wieku w kościele zbudowanym przez cystersów, do których należała aż do powstania listopadowego w 1830, po którym przeszła pod jurysdykcję diecezji chełmińskiej, a w 1993 po zmianach terytorialnych została włączona do diecezji gdańskiej. Obecny barokowo-rokokowy wystrój kościoła pochodzi z okresu po potopie szwedzkim w 1655, podczas którego kościół uległ znacznemu zniszczeniu.

Kościół jest mały i słabo widoczny od strony ulic Słowackiego/Budowlanych. Znajduje się obok niewielkiego cmentarza. Przy kościele jest kilka starych grobów. Na cmentarzu nie byłem...

Ciekawostką jest bocianie gniazdo znajdujące się na dachu kościoła.

Koło plebanii parafii św. Walentego jest wkopany słup graniczny Wolnego Miasta Gdańska. Dzisiaj tam byłem z kolegą Jankiem H. Kolega H. się wstydzi więc na zdjęciu #2 jest tylko jego ręka.

Po obejrzeniu słupa (długo nam to nie zajęło) wróciliśmy do Sopotu przez Dolinę Radości, po drodze oglądając jeszcze owocnik soplówki jeżowatej (Hericium erinaceus).

Nota bene trasa do Matarni doliną Radości jest do wykonania przez każdego, kto umie na rowerze jeździć. Można z Matarni wrócić tą samą drogą albo pojechać naokoło wzdłuż potoku Strzyży przez Matemblewo. Droga jest pokryta asfaltem za wyjątkiem fragmentu od kościoła św. Walentego do Matemblewa, przy czym w lesie wzdłuż Strzyży może być błoto i piach (ale to niewielki fragment). Poniżej plik GXP route z zaznaczonymi ciekawymi miejscami: pokaż.

sobota, 3 grudnia 2011

Ormo czuwa

Obrazek z dziś. Prawie pusta, prosta droga (konkretnie ulica Nowatorów w Gdańsku). Gość się uparł, że nauczy rowerzystów, iż powinni jechać ścieżką dla rowerów a nie jezdnią.

Na szczęście na tyle był kumaty, że nie usiłował nikogo łapać (za klapy albo coś w tym stylu), bo by jeszcze poprzewracał.

Takie rzeczy tylko w BudyńLandzie:-)