czwartek, 16 lutego 2017

Wycieczka do Rzymu

Właśnie sobie uświadomiłem, że nie ma na blogu informacji o naszej wycieczce w zeszłym roku do Mediolanu, więc może kilka słów na początek o niej.

Wycieczka do Mediolanu o tyle jest bezproblemowa dla mieszkańców 3Miasta, że są tanie loty Wizzairem z Gdańska do/z Bergamo. Dalej się jedzie autobusem za kilka EUR. Kwaterę wynajeliśmy przez AirBNB, u francuskich studentek studiujących ekonomię na prestiżowym Luigi Bocconi. Panie dobrze się zapowiadają łącząc umiejętnie teorię z praktyką: wyglądało na to, że rodzice zafundowali im stancję a one cichcem dorabiały wynajmując jeden z dwóch pokoi przez AirBNB. Jak się trafił chętny -- tacy jak my -- to się przenosiła jedna do pokoju drugiej. Pomysłowe!

Co warto obejrzeć w Mediolanie? Zdecydowanie Muzeum Techniki jest obowiązkowe oraz Katedra (Duomo). Pałac Sforców już niekoniecznie. Ostatnia wieczerza DaVinci nie zrobiła na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia--bilety trzeba na nią kupować przez Internet.

Przedostatniego dnia pojechaliśmy rano do Bergamo. Tam cały dzień zwiedzaliśmy stare miasto (warto, ciekawe), potem nocleg także w kwaterze zarezerwowanej przez AirBNB. Następnego dnia na lotnisko i do domu. Udana wycieczka.

Zachęceni sukcesem z poprzedniego roku pojechaliśmy na wycieczkę do Rzymu na 5 dni. Konkretnie od 8 lutego do 12 lutego, tyle, że dwa dni były tym razem dojazdowe--w całości zajęte dotarciem na miejce/powrotem do domu. Długa podróż była spowodowana m.in tym, że akurat do Rzymu z Gdańska nie ma bezpośrednich połączeń lotniczych i trzeba lecieć z innego lotniska, np. z Warszawy. No więc najpierw Pendolino (50PLN/osoby) do Warszawy, potem samolotem do Fiumicino, potem autobusem do Rzymu w końcu metrem na miejsce zakwaterowania. Zaczeliśmy przed 6 rano, a na miejscu byliśmy o 19.00. Powrót w podobnym stylu i czasie. Kwatera też przez AirBNB i też fajna, a nawet najlepsza z trzech w jakich do tej pory byłem (osobna łazienka, czysto/schludnie, dobre wyposażenie kuchni, gospodarz mieszka osobno itp...)

Dzień pierwszy (czyli 9 lutego): całodzienne zwiedzanie muzeum Watyńskiego, rozpoczęte 1,5 godzinnym staniem po bilet. Bilet można kupić przez Internet ale potrzebna jest (podobno) karta kredytowa. My poszliśmy rano, ale i tak był kolejka, wokół której krążą ludzie (o śniadej/ciemnej karnacji zwykle) oferujący wejście bez kolejki za podwójną cenę. Chętnych nie ma zbyt wielu. W pakiecie z muzeum jest też zwiedzanie kaplicy Sykstyńskiej i bazyliki św. Piotra. Muzeum oczywiście należy bezwzględnie odwiedzić.

Dzień drugi: Rzym Antyczny też całodobowo. Bilet kupiony w kasie pod Koloseum. Też poszliśmy rano i tym razem nie było kolejki, ale jak wychodziliśmy z Koloseum kierując się na Palatyn/Forum Romanum (wspólny bilet), to już kolejka była, a wokół niej ludzie oferujący bilety (za większą cenę oczywiście). Tego dnia daliśmy ognia: 20 km per pedes...

Dzień trzeci: Do południa zwiedzanie tego co zostało do obejrzenia (główny punkt Termy Karakalli -- zdecydowanie warto) a potem obiad i jazda na stadion Olimpijski, na mecz rugby Włochy-Irlandia. Mecz zaczynał się o 15:30 ale woleliśmy pojechać z wyprzedzeniem żeby się nie spóźnić, jak coś pójdzie nie tak. Poza tym chcieliśmy poczuć atmosferę przed meczem/obejrzeć kibiców gromadzących się przed stadionem. Mecz super: 50 tysięcy widzówm, w tym tysiące Irlandczyków. Wynik 63:10 dla Irlandii BTW.

Dla tych co nie wiedzą: kibice Rugby się nie biją, a wręcz przeciwnie--się lubią. Agresywny kibic Rugby jest uważany przez innych za osobnika nienormalnego (jak chcesz się bić, to zapisz się do amatorskiej drużyny rugby i bij się wtedy (tj. na boisku) ile chcesz, po co na ulicach/trybunach?) Tym m.in. Rugby różni się zdecydowanie od patologicznej części kibiców piłki kopanej.

Dzień czwarty: powrót z Rzymu. Samolot był o 15:30 więc kilka godzin jeszcze połaziliśmy, zwiedzając głównie kościoły. W domu byliśmy już 13.02, bo TLK się spóźnił 30min (miał być planowo 23:36 a był kilka minut po północy).

W Rzymie (podobnie jak w Mediolanie) przed ważniejszymi obiektami stoją patrole wojska z długą bronią. Wejście do wybranych obiektów (np. Muzeum Watykańskie, Koloseum, kościół św. Jana na Lateranie) jest dodatkowo zabezpieczone bramkami bezpieczeństwa (tak jak na lotnisku). Te bramki są uciążliwe, zwłaszcza jak się ma na sobie dużo elektroniki.

Jakby ktoś chciał mieszkać tam gdzie my (szczerze mogę polecić), to kwatera jest pod adresem Via Britannia 31. .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz