niedziela, 2 sierpnia 2020

Projekt zawodzie

Zawodzie to ulica w Gdańsku. W dzielnicy Olszynka.

Olszynka to specyficzna dzielnica. Tereny depresyjne, zabudowa niska. Dużo ogrodów, działek i pól.

Moja teściowa ma tam działkę, którą uprawia od wieków. Uprawia z wielką determinacja dodajmy: autobusem/tramwajem na Olszynkę potem 2 km piechotą. Z powrotem drugie 2 km, w sezonie z siatami zawierającymi zbiory. Ponieważ zdrowie już nie te co kiedyś, wymyśliłem sobie że będę jej pomagał.

W tzw. międzyczasie zdrowie teściowej jeszcze bardziej podupadło a ja z kolei nie miałem co robić bo pandemia. Zaangażowałem się na całego.

Działka ma około 380m2 i jest w kształcie prostokąta około 40m x 10m.

Z przodu domek, potem grządka truskawek, reszta trawa w zasadzie.

Po pierwsze dużo pracy pochłonęło odtrawienie/odchwaszczenie działki. Kupiliśmy szklarnię (12m2) w celu hodowania pomidorów. Obok szklarni umyśliłem założyć dużą grzędę na dynie i cukinie. Teren obok domku wyrównałem, położyłem kratki żeby Elka miała parking. Kupiłem stół piknikowy. Osłoniłem częściowo działkę płotem (ażurowym) od ulicy (wewnętrznej). Założyłem rynny na domku i kupiłem zbiornik na deszczówkę (na dniach go zamontuję)

W szklarni zasadziłem 16 pomidorów, 6 papryk i 4 ogórki. Ogórki są OK, papryki coś tam urodziły. Pomidory tak średnio rokują, liczyłem na więcej. Dynie umyśliłem że będą rosły w pionie (w tym celu zbudowałem wymyślną podporę). 4 rzędy dyń po 4 dynie/cukinie w rzędzie (co 80cm) z odstępem 1m między rzędami. Ekstra odstęp po 2-gim rzędzie. Podpora w środku pomiędzy rzędami 1/2 oraz 3/4. Na brzegach 4 ogórki i trochę fasoli tyczkowej, pomiędzy rzędami 2/3 wsadziłem paprykę (bo jest ekstra odstęp). Na razie wszystko rośnie. A ja jeżdżę i podwiązuję żeby szło w górę a nie po ziemi. Cukinii mamy po pachy. Dyń jeszcze nie ma, ale są już owoce w dużej liczbie więc zbiory zapowiadają więcej niż dobrze.

Nie byłbym sobą gdybym nie kombinował czegoś z elektroniką. Oryginalny pomysł był taki żeby zainstalować kamerę dla teściowej, żeby mogła oglądać jak jej rośnie. Konkretnie wymyśliłem sobie raspberry pi wysyłające zdjęcie raz na 3 godziny. Żeby utrudnić złodziejom robotę kamera+pi są obudowane czymś co imituje budkę dla ptaków i umieszczone jest na dachu domku (3m nad ziemią więc wysokość akurat nie jest zbytnią barierą dla ewentualnego złodzieja). W domku jest router z Allegro (50PLN). W routerze prepaidowa karta SIM z njuMobile. Działa. Do pi dołączony jest czujnik temperatury/wilgotności/ciśnienia BMP280 (Allegro/Alibaba)

Jest też druga kamera w szklarni. Ponieważ szklarnia jest 30m od domku, to drugie pi łączy się z routerem po kablu. Do tego pi też jest dołączony czujnik BMP280.

Z tym drugim pi był problem zasilania. Nie decydowałem się na ciągnięcie kabla 230V a 30m pomiędzy zasilaczem na komputerkiem spowodowało spadek napięcia, poniżej poziomu przy którym pi się uruchamia. Szczęśliwie mam znajomego eksperta od tych spraw, który podpowiedział rozwiązanie w postaci przetwornicy DC-DC 12V/5V Step-Down USB microUSB (konkretnie https://allegro.pl/oferta/przetwornica-dc-dc-12v-5v-step-down-usb-microusb-8491672731)

Ponieważ mamy już sierpień to wygląda, że w tym roku więcej nic nie wymyślę. Na przyszły rok zostawiam wykonanie kompostownika (porządny murowany) oraz systemu do automatyzacji podlewania. To drugie wymaga zmodyfikowania instalacji wodnej, która teraz składa się z jednego kranu obok domku. Jak już pociągnę wodę wdłuż całej działki, to może pociągnę też 230V.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz