Jak kończyłem poprzedni wpis, to w budynku obok premier Tusk produkował się w TV z okazji wigilii wigilii (czyli 23 grudnia). Jakieś 100 metrów w linii prostej. Na wypadek gdyby ten wpis czytał ktoś spoza kręgu moich znajomych, to spieszę donieść, że za płotem mojego bloku jest ,,coś w rodzaju'' hotelu zarządzanego przez Pomorski Urząd Wojewódzki. Piszę coś w rodzaju, bo to raczej widomy znak jak się marnuje pieniądze podatników -- zwykle toto stoi puste. Nieważne...
Więc przed 18 przyjechała TV, ustawili prądnice, światła i kamery. Włączyli wszystko, zaczęli świecić i burczeć. Od razu było widać, że jakiś ważny gość przyjedzie. No i tak świecili i burczeli przez 2 godziny. Potem przyjechał premier, wywiad był w środku, trwał chyba raptem ca 15 minut -- nie oglądałem to nie wiem. Przyznam, że premier mnie nie fascynuje, a jego wypowiedzi dot. zmiany stylu itp. rewelacje jeszcze bardziej mnie nudzą. Raczej czekam na konkrety i decyzje, i to niekoniecznie w/s CBA.
O 20.30 pojechali. Po co oświetlali ten budynek z zewnątrz tyle czasu -- do tej pory mnie to zastanawia. Chyba nie planowali wywiadu w ogrodach, bo na zewnątrz było dość rześko, jakieś -3 stopnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz