W tzw. długi weekend pojechaliśmy na wycieczkę (samochodem) do północnych Niemiec: Kilonia, Lubeka, wyspa Rugia. Pod Kilonią w miejscowości Laboe jest Das Technische Museum, pod którą to nazwą kryje się U-Boot udostępniony do zwiedzania. Jest to okręt typu VIIC o numerze 995, czyli trzeba wpisać U-995 do Google jakby ktoś chciał poszukać w Internecie więcej informacji na ten temat. Obok jest coś w rodzaju mauzoleum (Marine-Ehrenmal) i wieża. Nic ciekawego--jakaś ekspozycja nt. Bundesmarine + modele okrętów + coś tam jeszcze. Opisy wyłącznie po niemiecku... Można sobie śmiało darować. Z wieży oczywiście lepiej widać okolicę, więc jak ktoś jest ciekaw to może sobie wjechać windą.
Obok Laboe, bliżej Kilonii, w miejscowości Möltenort jest jeszcze jedno mauzoleum. Upamiętnia ono załogi okrętów podwodnych Kriegsmarine (U-boot Ehrenmal). Dla niezorientowanych: 80% U-Bootów, tj. około 840 z 1100, które weszły do służby zostało zatopionych. Wiele łodzi zostało zniszczonych w pierwszym rejsie, często pierwszy kontakt z wrogiem był dla załogi kontaktem śmiertelnym i ostatnim. Z tego co pamiętam około 40% łodzi nie zatopiło żadnego statku. Zginęło ok. 28000 spośród ok. 40000 marynarzy. Do tego cała sprawa była z góry przegrana (wojny o Atlantyk Ubootwaffe nie mogła wygrać), a poświęcenie tych ludzi z góry skazane na niepowodzenie i bezsensowne.
Zwiedzanie U-boota było w czwartek, w piątek pojechaliśmy do Lubeki i cały dzień zwiedzaliśmy stare miasto, szczególnie zwracając uwagę na kościół St Marien Kirche w którym Orgelmeisterem był Dietrich Buxtehude, (cf. Buxtehude -- zapomniany geniusz z Lubeki). BTW organów mistrza już nie ma bo się spaliły w 1942 roku w czasie nalotu RAF.
Wreszcie w sobotę jeździliśmy po Rugii. Byliśmy w Narodowym Parku Jasmund i oglądaliśmy Königsstuhl. Okazało się, że w Sassnitz stoi przycumowany jeszcze jeden okręt podwodny: HMS Otus. Dużo większy od U-995, bo to powojenna konstrukcja--nie zwiedzaliśmy. Potem zamek myśliwski Jagdschloss Granitz i powrót do domu z noclegiem u znajomych w Świnoujściu.
Zrobiłem dużo zdjęć ale wyszły tak sobie. Specjalnie na U-boota kupiłem lampę (FL-36, używaną na Allego), którą zresztą mało nie rozbiłem przez nieuwagę. Ostatecznie straciłem tam tylko jeden akumulator AA, który wtoczył się pod pokrywy podłogi i przepadł w czeluściach okrętu.
Ślad GPX z wycieczki jest tutaj. Więcej zdjęć jest na flickr.com. Ślad w formacie KML w przygotowaniu...
Dopisane 8 maja 2008: Przebytą trasę rejestrowałem moim bt747 (aka Iblue 747); teoretycznie logger powinien zmieścić zapis 20 godzinny ale dla pewności zgrywałem ślad codziennie. Po przyjeździe zagregowałem całość używając gpsbabela
:
#!/bin/bash
gpsbabel -t -i gpx -f 20080501.gpx -i gpx -f 20080502.gpx \
-i gpx -f 20080503.gpx -i gpx -f 20080504.gpx \
-x track,merge,title="Trip to Laboe 30/4--4/5 2008" \
-x simplify,count=2000 -o gpx -F sopot-laboe-sopot.gpx && \
grep -v '<course>0.000000</course>\|<fix>2d</fix>\|<ele>0.000000</ele>' \
sopot-laboe-sopot.gpx > sopot-laboe-sopot_s.gpx
Teraz używając opisanych na innych stronach tego bloga skryptu gpsPhoto.pl
dodałem współrzędne geograficzne do zdjęć. Kilkanaście zdjęć nie zostało oznakowanych -- wszystkie nieoznakowane były robione wewnątrz U-boota. Nic dziwnego zresztą bo toto ma podwójny stalowy kadłub w tym wewnętrzny dość gruby. Nie pamiętam ile konkretnie milimetrów, ale U-booty potrafiły się zanurzać na ponad 250 metrów, szacun!
Oczywistym rozwiązaniem jest dodanie współrzędnych ze zdjęć zrobionych w tym samym miejscu w momencie gdy GPS logger ,,widział'' niebo. Używając exiftool
jest to banalnie proste:
#!/bin/bash
exiftool -TagsFromFile plik-bez-wsp -GPSLatitude -GPSLongitude -GPSLatitudeRef -GPSLongitudeRef plik-z-wsp
Dodałem też możliwość uruchomienia ww. skryptu moim w trybie Emacsa służącym do ładowania zdjęć na flickr.com. Działa to w ten sposób, że kopiowane są współrzędne GPS z pliku podanego w wierszu minibufora do pliku, którego nazwa znajduje się w wierszu bieżącym (tj. wierszu, w którym jest kursor).
Na ,,odcinku'' ładowania zdjęć też się popsuło. Mój skrypt przestał obracać zdjęcia zrobione w układzie portretowym. Przestała działać metoda flickr.photos.transform.rotate
i to w dość dziwny sposób: zwracany komunikat jest OK, ale obrazek nie jest obracany. Do tego wykonanie flickr.photos.transform.rotate
oddzielnym skryptem działa. Podejrzewam braci Flickr, że coś zmienili na serwerze i namieszali. Ostatecznie zmieniłem strategię: zdjęcia są obracane ,,fizycznie'', z użyciem jpegtran
wywołanym z ,,wnętrza'' skryptu perlowego za pomocą system()
.
Po załadowaniu zdjęć na flickr.com. Poprawiłem plik KML używając do tego skryptów kml-adjust-urls
/kml-skip-deadlinks
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz