Głos Cadyka donosi: Austriacka gazeta wzywa Polskę, by przyznała się do udziału w Holocauście. I dalej: Czytam dzisiejsze wydanie austriackiego dziennika "Heute" i zastanawiam się, czy dziennikarstwo może upaść jeszcze niżej [...] Otóż red. Erich Nuler, który wybrał się na wtorkowe uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, napisał w korespondencji, że Bronisław Komorowski -- w przeciwieństwie do prezydenta i kanclerza Austrii, którzy mówili o udziale Austriaków w Holocauście -- o polskiej winie nie zająknął się nawet słowem. Jaka jest ta przemilczana polska odpowiedzialność za Holocaust?
Coż takiego oburza faryzeuszy z Czerskiej? To przecież ich postulaty. Kto jak nie GC rozpętał histerię pn. polska wina, promował czystych hochsztalerów w tym temacie typu ,,historyk'' Gross i jego beletrystyka oraz piał z zachwytu nad przeprosinami Kwaśniewskiego za zbrodnie niemieckiego Wehrmachtu (de jure -- za prawo i porządek na okupowanym obszarze odpowiada armia je zajmująca).
Inna sprawa, że faktycznie szczytem groteski jest uczenie Polaków przyzwoitości przez potomków Hitlera, Kaltenbrunnera, Globocnika czy Eberla (ten ostatni z Treblinki).
Urodzony w Wiedniu prof. Raul Hilberg (cf http://en.wikipedia.org/wiki/Raul_Hilberg) w swojej autobiografii The politics of memory: The journey of a Holocaust historian zauważa, że Austria [w roku 1992] nie jest najlepszym rynkiem dla moich książek a potem ironicznie: Najkrótsze Who's Who jakie widziałem to Austriackie wydanie z 1948 r. -- wypełnione [wyłącznie] narciarzami i śpiewakami operowymi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz