Kto z kim przestaje takim się staje (ludowe). Wydawało się parę lat temu że Ann Applebaum to mądra babka (kiedyś Pulitzer), która wprawdzie popełniła mezalias, zauroczona tym swoim Radkiem, no ale takie rzeczy się przecież zdarzają a miłość potrafi być ślepa (znowu ludowe). No niestety do czasu:
Polacy nie rozumieją, jak wielką frustrację w Brukseli budzi Polska -- mówi Anne Applebaum w programie 'Świat, którym żyjemy'. Dodaje, że był moment, kiedy wydawało się, że Warszawa będzie jednym z liderów Unii, a teraz jest poczucie, że to była gra i że może PiS jest autentyczną twarzą Polski. Publicystka Washington Post uważa, że pozycja Polski w strukturach międzynarodowych będzie w dużej mierze zależała od wyniku następnych wyborów. 'Nie wiem, jak długo Polska będzie w Unii Europejskiej i w NATO; jeżeli Polacy w kolejnych wyborach znów zagłosują na PiS, to Zachód zapyta, czy w Europie jest nadal miejsce dla Polski' -- przewiduje laureatka nagrody Pulitzera.
Problemem "Polaków" wszakże nie jest PiS, ale co zamiast PiSu. Tzn. żeby nie wygrał PiS musi być alternatywa, a partia pana Schetyny jest taka sprawna/wiarygodna/ jak jest sprawny/wiarygodny inaczej jej przewodniczący. A to jest zdecydowanie największa partia opozycyjna i jedyny teoretyczny kandydat na odebranie władzy w demokratycznych wyborach PiSowi.
Zatem jeżeli p. Applebaum chce ocalić Polskę, to musi postąpić jak Bolec-Legenda-Wałęsa: nie chcem ale muszę.
Co muszę to jest w tytule...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz