Namówili mnie to wziąłem udział, chociaż uważam tenże konkurs za typową lipę za cudze pieniądze (LzCP).
No więc regulamin jest taki, że należy dojeżdżać rowerem do pracy; za dojechanie/odjechanie do miejsca zdeklarowanego jako praca dostaje się 50 punktów. Za kilometr przejechany 1 punkt. Za każdy odcinek dodatkowe 10 punktów (jeżeli od poprzedniego odcinka upłynęło minimum 30 minut.) Czyli każdy odcinek to tyle punktów ile kilometrów plus 50 lub 10 punktów w zależności czy się zaczęło/zakończyło w pracy lub nie. Jest rywalizacja indywidualna ale też jest zespołowa, w której liczy się wszystkich jeżdżący w firmie. Firmy są podzielone na kategorie a moja Powiślańska Szkoła Wyższa w Gdańsku jest w grupie ,,Uczelnie''. Wynik zespołowy to liczba kilometrów/punktów podzielona przez liczbę zatrudnionych/studentów (także tych niejeżdżących). Zatem im więcej jeździ w firmie tym ten wskaźnik będzie wyższy.
Ma to teoretycznie sens, ale w praktyce i grupie ,,uczelnie'' już niekoniecznie (w innych może jest inaczej nie patrzyłem). Że frekwencja jest żenująco znikoma (0,5% w grupie uczelni przyznajmy że to porażka--kto ma jeździć na rowerze jak nie studenci), to mała firma z jednym ,,koniem'' ma lepszy wskaźnik, bo się dzieli na mniejszą liczbę tych co nie jeżdżą. No to w naszej szkole ,,koniem'' jestem ja. Szczegóły niżej:
szkola s c p --------------------------- psw 350 2 0.5714286 gum 6150 139 2.2601626 awf 1950 30 1.5384615 pg 14500 90 0.6206897 ug 21500 52 0.2418605 asp 800 3 0.3750000 ateneum 1300 2 0.1538462 wsb 15200 19 0.1250000 wsz 2000 4 0.2000000
Przy czym: s to zadeklarowana przy rejestracji liczba studentów (tak mi powiedział kolega co rejestrował PSW; czemu tylko studentów a nie studentów + pracowników to ja nie wiem); c to liczba cyklistów, czyli tych co jeżdżą (u nas dwie osoby); p to s/c $\times$ 100 czyli w procentach ci co jeżdżą do liczby studentów. Jak widać GUMed ma najwięcej 2.26% my zaledwie 0.57%. Moim zdaniem WSB się rąbnęło, nie wierzę że w GDA studiuje tam 3/4 tego co UG; ich strata...
Łącznie jeździ 340 cyklistów, łącznie zadeklarowano 63750 studentów. Wychodzi 0.53% czyli nędza. BTW szkół z niezerowym wynikiem jest 9 (jest jeszcze kilka zgłoszonych, ale tam nikt nie jeździł)
Powyższe wartości są przybliżone, bo w aplikacji rejestrującej/publikującej wyniki nie ma danych ile kto podał studentów, ale to można obliczyć. Aplikacja podaje ,,kilometry na studenta'' z dokładnością do jednego miejsca po przecinku oraz łączną liczbę kilometrów. Więc wystarczy podzielić tę łączną liczbę przez p, żeby uzyskać s.
BTW wszystkich cyklistów w GDA jest około 6 tys. Co jak na 450,000 (oficjalnie) miasto stanowi 1.3%. Około 3700 z tych 6 tysięcy przejechało więcej niż 1km/dzień, co daje 3700/450 tys = 0,8%. Faktycznie jest jeszcze mniej, bo ja np. nie mieszkam w GDA.
Konkurs zaczął się 12. września a trwał do 13 listopada. Z grubsza dwa miesiące. Od 13 października (czyli z grubsza od drugiej połowy) punkty wg powyższych zasad były mnożone przez dwa (tj. za przyjazd/odjazd z pracy na przykład dawali 100 a nie 50). Ja się zapisałem 24 września co oznaczało, że za 12 pierwszych dni nic mi nie zapisali. Mój ,,dojazd do pracy'' wyglądał następująco. Mam otóż działkę na Olszynce gdzie często jeżdżę. Po drodze na działkę jest PSW. Wystarczyło stanąć i zrobić 30 minut przerwy żeby regulaminowo dostać 100 punktów (Pellowski zarobił, który jest w pobliżu.) Powyższe to najpopularniejsza trasa z wielu wariantów, a ślady (prawie) wszystkich tras są poniżej na mapce.
Punkty można było wymienić na nagrody. Do wygrania były bluzy, bidony, sakwy, drobne akcesoria rowerowe oraz skarpety. Skarpety były najtańsze, do wygrania już 777 punktów, sakwy/bluzy za prawie 8 tys. Były też nagrody na 4/3 tysiące. Skarpety się skończyły tak na początku listopada, co uważam za promocyjne dziadostwo. Gdyby ich zamówili więcej ile by zapłacili więcej? Obstawiam że niewiele... A tak podejrzewam, że wielu uczestników nie wygrało nic, bo 8 tysiaków nie uskładali, a skarpety--jedyna tania nagroda, którą mogliby traktować jako pamiątkę z imprezy się przewcześnie skończyła. No tak to jest w Gdańsku...
Wyniki są takie, że przejechałem 3294km co przeliczyło się na 11060 punktów. Ten co wygrał przejechał 12138km (26 tys punktów); trzeci przejechał 9,3 tys km a dziesiąty prawie 7,0 tys km. To są oczywiście absurdalne dystanse (odpowiedno 6.0, 4.6 oraz 3.5 tys/mc.; dla tych co nie wiedzą: kolarz zawodowy przejeżdża około 3 tys/mc przy czym jedzie znacząco szybciej, więc zajmuje mu to mniej czasu). Moje ślady przedstawia górny rysunek obok.
W konkurencji uczelni PSW wygrało (44 punkty/10,9 km); przed GUMedem (34/4,5). Szczegółowe wyniki są następujące:
szkola km/s p/s kmt c/c1 ------------------------------------ psw 10.9 44 3806,3 2/2 gum 4.2 34 26147,7 139/75 awf 4.5 32 8710,3 30/22 pg 2.3 16 33285,0 89/69 ug 1.7 11 37859,5 52/48 asp 1.1 13 878,2 3/3 ateneum 1.0 7 1233,2 2/1 wsb 0.4 2 6506,1 19/15 wsz 0.3 3 640,6 4/1 ------------------------------------ Razem x x 118426.0 340/235
Przy czym: km/s to wskaźnik kilometry/studenta; p/s to punkty na studenta; kmt to łączna liczba kilometrów; c to liczba cyklistów; c1 to liczba cyklistów, którzy coś przejechali w ogóle. Jeżdżący cykliści to 70% liczby wykazywanej w aplikacji BTW.
Niektórzy jeżdżą więcej niż symbolicznie. Załóżmy że aktywny cyklista to taki to dojeżdżał do pracy w 2/3 wszystkich dni pracujących (30 dni w okresie konkursu). Zakładając minimalny dystans dojazdu równy 1,5 x 2 = 3.0 km x 30 dni. Daje to 90km... Takich aktywnych cyklistów było 162 tj. nieco mniej niż połowa tego co wykazuje aplikacja (47,6% albo 162 osoby). Aktywni przejechali 98% całkowitego wykazywanego dystansu (116051.0 km). Rozkład ogólnego dystansu przedstawiają wykresy obok (środkowy wszyscy jeżdżący/dolny tylko aktywni.)
Reasumując: wygrali nie tyle ci co jeżdżą do pracy ale ci co jeżdżą w pracy albo jacyś fanatycy co tylko jeżdżą, ale nie do pracy bo już na to nie mają czasu. Frekwencja zaś była znikoma (np. ledwie 160 aktywnych cyklistów wśród studentów/pracowników wszystkich Gdańskich szkół wyższych). Jeżeli toto miało promować rower jako alternatywę dla samochodu to nie wyszło, bo bez konkursu też by jeździli (tacy jak ja na przykład). Liderzy konkursu byli zaś jaskrawym jeżdżącym przykładem wypaczenia jego idei. Do tego nagrody się skończyły przedwcześnie i nie wszyscy dostali nawet głupie skarpety. Czyli promocyjnie też klapa. Zatem typowe dulkiewiczowanie (od cwaniakowanie) za publiczne pieniądze (Kto miał zarobić to zarobił a piniondz sam się nie wyda....)
Dane i skrypt do obliczeń jest tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz