Pracowałem na WZ/UG to mnie nie dziwi. Z mediów się dowiedziałem że rektor UG okazał się marnym plagiatorem, w sumie bez dorobku (brak publikacji zagranicznych). Marnym w tym sensie także, że szedł na rympał z gołą dupą czyli z ww. żenującym dorobkiem i do tego jeszcze przepisanym w części od kogoś (szczegóły tutaj.)
Szokujące może być (ale tylko dla kogoś kto nie wie jak środowisko nauki jest zdemoralizowane, szczególnie w PL), że powyższe nie przeszkadzało wcale Radzie Wydziału Zarządzania i osobiście dziekanowi ww wydziału (chyba podwładnemu zresztą ww. Gwizdały) promować tego pana. Więcej wszystkie te opłacane przez podatnika i stojące na straży jakości instytucje typu Rada Wydziału, pierdzilion recenzentów + Centralna Komisja d/s czegoś tam jakoś nie dały rady odsiać ziarna od plew, że dopiero donos do kancelarii Prezydenta zakończył wspaniałą karierę magnificencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz