niedziela, 20 listopada 2022

Projekt-Z: sezon 2022

Trzeci sezon uprawiania działki na zawodziu.

Powiększyłem areał i w tym roku miało być jeszcze lepiej niż w zeszłym. Trochę mniej pomidorów, bo 1,5 szklarni zamiast dwóch jak w poprzednim; więcej ogórków i fasoli na suche ziarno. Więcej dyni i wszystkie hokkaido za wyjątkiem jednego giganta. Reszta z grubsza tak samo. Schemat nasadzeń przedstawia diagram.

Falstart nastąpił już na etapie flancy. Niewiele mi się wyhodowało i musiałem kupować (pomidory/papryka). Flance ogórków mi się nie udały ale dosiałem więc w sumie nie był to problem. Flance dyni/cukinii/kabaczków też rosły z oporami, ale posiałem drugi raz i nawet miałem całkiem ładne (optycznie)...

Pomidory w szklarni niektóre były ładne, inne małe i z małą ilością owoców. Zebrałem mimo tego 85 kg pomidorów, ale gdyby wszystkie krzaki były normalnej wielkości pewnie miałbym ze 120kg. Ogórki szklarniowe OK.

Fasola szparagowa rachityczna; mimo dosiewania niewiele urosło. Kompletna porażka. Fasola na suche ziarno też rosła opornie i wiele strąków nie dojrzało do zimy. Dynie/kabaczki/cukinie to już zupełne fiasko, do tego nie wiem czemu.

Buraki miejscami małe i bardzo małe. Marchew OK. Selery i pory mniejsze niż w zeszłym roku. Ogórki gruntowe tak sobie: niektóre flance się nie rozwinęły, ale że dużo posiałem to też dużo zebrałem. Ogórki gruntowe na podporach to głupi pomysł się okazał. Oprócz dodatkowej roboty nie widzę żadnych zysków.

Truskawki kupione za ciężki pieniądz w połowie zmarniały. Posadzone na ciężkiej ziemi może dlatego. Dużo lepiej wyglądała Malwina z OLXa kupiona za psi grosz...

Zbiory: buraki 25 kg; cukinie+kabaczki 18.5 kg; dynia 8.0 kg; fasola szparagowa 5 kg; fasola suche ziarno 3 kg; marchew 30.0 kg; ogórki 60.0 kg (w tym szklarniowe 15.0 kg); papryka 3.0 kg; pomidory 85 kg; truskawki 16.3 kg. Razem wszystko ważyło prawie 260 kg. Do tego jabłka, rabarbar, maliny oraz szczaw, sałata, pietruszka (mała ilość), cebula (też mało) i czosnek (także), które nie były ważone. Razem wszystko ze 300 kg pewnie.

wtorek, 15 listopada 2022

Kilometry dla Gdańska 2022

Namówili mnie to wziąłem udział, chociaż uważam tenże konkurs za typową lipę za cudze pieniądze (LzCP).

No więc regulamin jest taki, że należy dojeżdżać rowerem do pracy; za dojechanie/odjechanie do miejsca zdeklarowanego jako praca dostaje się 50 punktów. Za kilometr przejechany 1 punkt. Za każdy odcinek dodatkowe 10 punktów (jeżeli od poprzedniego odcinka upłynęło minimum 30 minut.) Czyli każdy odcinek to tyle punktów ile kilometrów plus 50 lub 10 punktów w zależności czy się zaczęło/zakończyło w pracy lub nie. Jest rywalizacja indywidualna ale też jest zespołowa, w której liczy się wszystkich jeżdżący w firmie. Firmy są podzielone na kategorie a moja Powiślańska Szkoła Wyższa w Gdańsku jest w grupie ,,Uczelnie''. Wynik zespołowy to liczba kilometrów/punktów podzielona przez liczbę zatrudnionych/studentów (także tych niejeżdżących). Zatem im więcej jeździ w firmie tym ten wskaźnik będzie wyższy.

Ma to teoretycznie sens, ale w praktyce i grupie ,,uczelnie'' już niekoniecznie (w innych może jest inaczej nie patrzyłem). Że frekwencja jest żenująco znikoma (0,5% w grupie uczelni przyznajmy że to porażka--kto ma jeździć na rowerze jak nie studenci), to mała firma z jednym ,,koniem'' ma lepszy wskaźnik, bo się dzieli na mniejszą liczbę tych co nie jeżdżą. No to w naszej szkole ,,koniem'' jestem ja. Szczegóły niżej:

  szkola     s   c         p
  ---------------------------
     psw    350   2 0.5714286
     gum   6150 139 2.2601626
     awf   1950  30 1.5384615
      pg  14500  90 0.6206897
      ug  21500  52 0.2418605
     asp    800   3 0.3750000
 ateneum   1300   2 0.1538462
     wsb  15200  19 0.1250000
     wsz   2000   4 0.2000000

Przy czym: s to zadeklarowana przy rejestracji liczba studentów (tak mi powiedział kolega co rejestrował PSW; czemu tylko studentów a nie studentów + pracowników to ja nie wiem); c to liczba cyklistów, czyli tych co jeżdżą (u nas dwie osoby); p to s/c $\times$ 100 czyli w procentach ci co jeżdżą do liczby studentów. Jak widać GUMed ma najwięcej 2.26% my zaledwie 0.57%. Moim zdaniem WSB się rąbnęło, nie wierzę że w GDA studiuje tam 3/4 tego co UG; ich strata...

Łącznie jeździ 340 cyklistów, łącznie zadeklarowano 63750 studentów. Wychodzi 0.53% czyli nędza. BTW szkół z niezerowym wynikiem jest 9 (jest jeszcze kilka zgłoszonych, ale tam nikt nie jeździł)

Powyższe wartości są przybliżone, bo w aplikacji rejestrującej/publikującej wyniki nie ma danych ile kto podał studentów, ale to można obliczyć. Aplikacja podaje ,,kilometry na studenta'' z dokładnością do jednego miejsca po przecinku oraz łączną liczbę kilometrów. Więc wystarczy podzielić tę łączną liczbę przez p, żeby uzyskać s.

BTW wszystkich cyklistów w GDA jest około 6 tys. Co jak na 450,000 (oficjalnie) miasto stanowi 1.3%. Około 3700 z tych 6 tysięcy przejechało więcej niż 1km/dzień, co daje 3700/450 tys = 0,8%. Faktycznie jest jeszcze mniej, bo ja np. nie mieszkam w GDA.

Konkurs zaczął się 12. września a trwał do 13 listopada. Z grubsza dwa miesiące. Od 13 października (czyli z grubsza od drugiej połowy) punkty wg powyższych zasad były mnożone przez dwa (tj. za przyjazd/odjazd z pracy na przykład dawali 100 a nie 50). Ja się zapisałem 24 września co oznaczało, że za 12 pierwszych dni nic mi nie zapisali. Mój ,,dojazd do pracy'' wyglądał następująco. Mam otóż działkę na Olszynce gdzie często jeżdżę. Po drodze na działkę jest PSW. Wystarczyło stanąć i zrobić 30 minut przerwy żeby regulaminowo dostać 100 punktów (Pellowski zarobił, który jest w pobliżu.) Powyższe to najpopularniejsza trasa z wielu wariantów, a ślady (prawie) wszystkich tras są poniżej na mapce.

Punkty można było wymienić na nagrody. Do wygrania były bluzy, bidony, sakwy, drobne akcesoria rowerowe oraz skarpety. Skarpety były najtańsze, do wygrania już 777 punktów, sakwy/bluzy za prawie 8 tys. Były też nagrody na 4/3 tysiące. Skarpety się skończyły tak na początku listopada, co uważam za promocyjne dziadostwo. Gdyby ich zamówili więcej ile by zapłacili więcej? Obstawiam że niewiele... A tak podejrzewam, że wielu uczestników nie wygrało nic, bo 8 tysiaków nie uskładali, a skarpety--jedyna tania nagroda, którą mogliby traktować jako pamiątkę z imprezy się przewcześnie skończyła. No tak to jest w Gdańsku...


Mój udział w KdG2022

Wszyscy

Aktywni

Wyniki są takie, że przejechałem 3294km co przeliczyło się na 11060 punktów. Ten co wygrał przejechał 12138km (26 tys punktów); trzeci przejechał 9,3 tys km a dziesiąty prawie 7,0 tys km. To są oczywiście absurdalne dystanse (odpowiedno 6.0, 4.6 oraz 3.5 tys/mc.; dla tych co nie wiedzą: kolarz zawodowy przejeżdża około 3 tys/mc przy czym jedzie znacząco szybciej, więc zajmuje mu to mniej czasu). Moje ślady przedstawia górny rysunek obok.

W konkurencji uczelni PSW wygrało (44 punkty/10,9 km); przed GUMedem (34/4,5). Szczegółowe wyniki są następujące:

  szkola    km/s p/s    kmt      c/c1
  ------------------------------------
     psw    10.9  44   3806,3    2/2
     gum     4.2  34  26147,7  139/75
     awf     4.5  32   8710,3   30/22
      pg     2.3  16  33285,0   89/69
      ug     1.7  11  37859,5   52/48
     asp     1.1  13    878,2    3/3
 ateneum     1.0   7   1233,2    2/1
     wsb     0.4   2   6506,1   19/15
     wsz     0.3   3    640,6    4/1
  ------------------------------------
    Razem      x   x 118426.0  340/235

Przy czym: km/s to wskaźnik kilometry/studenta; p/s to punkty na studenta; kmt to łączna liczba kilometrów; c to liczba cyklistów; c1 to liczba cyklistów, którzy coś przejechali w ogóle. Jeżdżący cykliści to 70% liczby wykazywanej w aplikacji BTW.

Niektórzy jeżdżą więcej niż symbolicznie. Załóżmy że aktywny cyklista to taki to dojeżdżał do pracy w 2/3 wszystkich dni pracujących (30 dni w okresie konkursu). Zakładając minimalny dystans dojazdu równy 1,5 x 2 = 3.0 km x 30 dni. Daje to 90km... Takich aktywnych cyklistów było 162 tj. nieco mniej niż połowa tego co wykazuje aplikacja (47,6% albo 162 osoby). Aktywni przejechali 98% całkowitego wykazywanego dystansu (116051.0 km). Rozkład ogólnego dystansu przedstawiają wykresy obok (środkowy wszyscy jeżdżący/dolny tylko aktywni.)

Reasumując: wygrali nie tyle ci co jeżdżą do pracy ale ci co jeżdżą w pracy albo jacyś fanatycy co tylko jeżdżą, ale nie do pracy bo już na to nie mają czasu. Frekwencja zaś była znikoma (np. ledwie 160 aktywnych cyklistów wśród studentów/pracowników wszystkich Gdańskich szkół wyższych). Jeżeli toto miało promować rower jako alternatywę dla samochodu to nie wyszło, bo bez konkursu też by jeździli (tacy jak ja na przykład). Liderzy konkursu byli zaś jaskrawym jeżdżącym przykładem wypaczenia jego idei. Do tego nagrody się skończyły przedwcześnie i nie wszyscy dostali nawet głupie skarpety. Czyli promocyjnie też klapa. Zatem typowe dulkiewiczowanie (od cwaniakowanie) za publiczne pieniądze (Kto miał zarobić to zarobił a piniondz sam się nie wyda....)

Dane i skrypt do obliczeń jest tutaj.