czwartek, 4 września 2008

Propaganda

Czasy kiedy tzw. media informowały wydają się czasami minionymi... Przez kilka ostatnich dni nachalnie wtłaczana była do pustych głów teza, pn. ``absencja L. Wałęsy w katalogu IPN to skandal i oczywisty dowód politycznej zależności Instytutu od jego politycznych mocodawców''. Jak już puste głowy uwierzyły w tę kolejną niegodziwość PiS, to w GW ukazał się -- przyznam zaskakujący -- tekst opisujący tę sprawę tak jak ona wygląda: Osób, które otrzymały z IPN status pokrzywdzonego, jest ponad 50 tysięcy. To właśnie nazwiska ludzi z tej grupy są [...] najczęściej wpisywane do katalogu. Tymczasem na zamieszczonej przez IPN liście znajduje się zaledwie 2129 nazwisk [...] Na liście brakuje wielu znanych działaczy opozycyjnych w tym Antoniego Macierewicza, Jana Olszewskiego i Ludwika Dorna. Dodatkowo: [...] Wskutek zapisu ustawy nakazującego zgodę osoby, której dane są publikowane, w katalogu niestety nie mogą zostać zamieszczone nazwiska osób rozpracowywanych, które nie żyją [...] To oznacza, że na liście nie będzie nazwisk wielu znanych opozycjonistów, jak choćby Jacka Kuronia czy Bronisława Geremka. (cf. ). Naiwne pytanie: po co było zatem wcześniej wiatr robić, pisząc bzury i mącąc w głowach?

Teza, że ,,Kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą'' przez wielu jest przypisywana J. Goebbelsowi. Mniej znane jest, że Reichsminister osobiście zweryfikował powyższe twierdzenie empirycznie. W swoich artykułach z Der Angriff uporczywie określał on szefa berlińskiej policji, Dr. Bernharda Weissa, jako ,,Izydor Weiss'' [Imię Izydor ma/miało w Niemczech podobną konotację jak w Polsce, np. imię ,,Mosiek'']. Po 2--3 latach większość berlińczyków była przekonana, że Dr. Weiss ma na imię Izydor. Prowokował Weissa do wytaczania sądowych procesów [Weiss wytoczył mu ich aż -- podobno -- 28], co nagłaśniało ,,spór''. Spór o co? No właśnie... czy coś nie wydaje się w tej historii znajome...

W zasadzie tematów ,,politycznych'' nie poruszam bo się nie znam i wolę się nie ośmieszać. Ale ten nie jest do końca polityczny... Raczej historyczno-socjologiczny:-) A ministerstwo o którym wyżej wspominam oficjalnie i ekshibicjonistycznie się nazywało: Reichsministerium für Volksaufklärung und Propaganda (oświecenia publicznego i propagandy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz