czwartek, 20 sierpnia 2009

Dziadowski uchwyt do roweru

Lubię uchwyty, w których rower jest mocowany za widelec (po zdjęciu przedniego koła). Tak transportowany rower jest zamocowany ,,na mur''--nic się nie kiwa. 100% pewności, że nie spadnie więc Elka ma mniej stresów. Wadą jest koło w bagażniku....

Uchwyt
Opisywany uchwyt

Ponieważ w sklepie z bagażnikami nie mieli kupiłem przez internet. Konkretnie model pn. ,,Tour Professional -- uchwyt/bagażnik''. Fatalny i nie polecam (foto jak wygląda to cudo obok). Gdybym chwilę pomyślał to bym doszedł do wniosku, że sam pomysł tego uchwytu jest chybiony. Mianowicie zasada wykorzystania uchwytu tego typu jest taka, że rower jest mocowany za widelec oraz za tylne koło. ,,Normalny'' bagażnik wygląda w ten sposób, że składa się z szyny, z przodu której jest uchwyt na widelec. Z tyłu szyny jest z kolei rynienka, na której opiera się tylne koło (unieruchamiane paskiem). Rynienka jest regulowana -- może się ruszać w przód i w tył -- co pozwala dopasować odległość do długości roweru. Szyna jest mocowana na belkach bagażnika.

W tym konkretnym dziadowskim modelu, jakiś mundry zrezygnował z szyny. Uchwyt składa się z dwóch kawałków. Regulacja wymaga dopasowania odległości pomiędzy poprzecznymi belkami bagażnika -- przekichane. A jak rowery są dwa i różnią się wielkością? Ewidentnie ktoś nie pomyślał (oprócz mnie przed zakupem).

Po drugie, całość składa się z zyliona podkładek, blaszek, pokręteł, etc... Nie idzie tego skręcić tak, żeby rower nie kiwał się jak w pierwszym lepszym badziewnym uchwycie ,,za ramę''. Reasumując: stanowczo odradzam kupno. Lepiej wydać więcej i kupić normalny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz