czwartek, 16 września 2021

Zmiana osprzętu z włoskiego na chiński

Tekst w ramach nadrabiania zaległości...

W zeszłym roku prawie nie jeździłem na swoim flagowym rowerze (Ridley Fenix ale alu), bo się połamała klamka. A połamała się wkurwiająco ponieważ rower był w bagażniku, mieliśmy stłuczkę, przesunął się, uderzył klamką w ścianę bagażnika (Skoda Octavia) i już... Nikomu nic się nie stało tylko straty w sprzęcie (samochód + rower) Enough-is-enough. Zacząłem przemyśliwać jakby się wyplątać z tego całego Campagnolo (którego używam od zawsze; nigdy nie jeździłem na czymś innym), które tak poza tym staje się coraz bardziej egzotyczne, czego dowodem na przykład może być skromna oferta używanych części na Allegro.

Tak sobie myślałem cały 2020 a w zimie kolega CF powiedział mi, że właśnie kupił chiński osprzęt firmy Sensah i że to jest klon Srama i wygląda ten osprzęt całkiem-całkiem. No to ja też kupiłem tego Sensaha na AliEx, tyle że nie tylko manetki, ale całą grupę (Sensah Empire 11s), w tym korbę która jest chyba innej firmy, bo nazywa się ZRace (a model RX). Całość kupiona pod koniec marca 2021, przyszła jakoś tak po miesiącu chyba, bo przesyłka dość długo szła. Długą i dość pokrętną drogą szła: najpierw do Belgii potem do Hagi w Holandii, potem do Amsterdamu. Stąd do Polski... Całość manetki, hamulce, korba, kaseta, łańcuch + przerzutki kosztowało 1030 PLN (bez podatku VAT, bo go jeszcze wtedy nie naliczali)

BTW ja ślubowałem nigdy-przenigdy nie kupować czegokolwiek od firmy z nazwą w trybie fekalno-oznajmującym (jest jeszcze w tej Ameryce firma z nazwą w trybie f-ostrzegawczym czyli OSRAM), ale ta chińska przecież nazywa się Sensah więc jest OK.

Ekstra musiałem kupić za 340 PLN w Wertykalu bębenek do piasty (Campagnolo Zonda) kompatybilny z Shimano/SRAM. I tak byłem szczęśliwy, że tylko 340 PLN ekstra kosztował mnie rozwód z Campagnolo.

To że zamiast trzech dźwigni Camapgnolo jest jedna dźwignia (system SRAM) to się dowiedziałem od mechanika co mi to wszystko zamontował (że jest mniej niż w Campagnolo to podejrzewałem, ale spodziewałem się dwóch, jak w Shimano:-); nie stanowiło to wszakże wielkiego problemu. Powiem że posługiwanie się tym jest proste i intuicyjne, tyle że z hamowaniem trzeba trochę bardziej uważać niż w Campagnolo, bo manetka jest cóśkolwiek ruchoma (co oczywiste) i jak się za bardzo pociągnie ją do osi roweru to oprócz hamowania, zmieni się bieg...

No więc w 2020 nic nie jeździłem na Feniksie a w 2021 nie jeździłem na innych prawie wcale tylko na Feniksie. Przjechałem już 4500km i wszystko działa, nic się nie popsuło i jestem zachwycony. Do tego stopnia, że jak umyśliłem sobie kupić tryb na wymianę + łacuch a się okazało, że firma dolicza transport do każdej pozycji i wyszło 200 EUR za dwa tryby i łańcuch (jeżeli dobrze pamiętam), to kupiłem jeszcze raz w tym samym sklepie na AliEx całego Sensaha+ZRace za 240 EUR czyli 1090 PLN. Jak sprzedam klamki i korbę na Allegro, to będę miał łańcuch + tryb za normalną cenę:-)

No i tyle, bo skoro działa, to nie ma o czym specjalnie pisać. Generalnie to w ogóle przechodzę na chiński: chiński smartfon, rower, a nawet GPS do roweru też chiński. Otóż do tej pory używałem Garmina Ege 500 (mam już trzy w tym dwa popsute) a teraz kupiłem Xossa G+ za 150 PLN. Tu akurat mieszane uczucia -- być może kwestia przyzwyczajenia. Na minus: nie można podłączyć do PCta (obsługa tylko przez smatfona) i nie można skonfigurować wyświetlacza. Ja lubię mieć czas bieżący, prędkość, dystans przed oczami. W Xoss jest to na dwóch ekranach. Przełączanie się między nimi nie stanowi problemu, ale jakby można sobie zdefinować co się chce oglądać, to byłoby jeszcze lepiej a nie można. Na plus długi czas pracy baterii.

BTW2: jest jeszcze jeden plus: a na czym to kolega jeździ Ultegra/Sram RED? -- Sensah... I nikt nie wie o co chodzi. I o to chodzi...

4 komentarze: